Trzej przyjaciele zginęli w wypadku
samochodowym i zostali wysłani do nieba na próbę. Aby móc tam zostać,
musieli odpowiedzieć na pytanie:
- Co byś chciał usłyszeć od bliskich leżąc w trumnie?
Pierwszy odpowiada:
- Ja chciałbym usłyszeć jaki był ze mnie dobry doktor, mąż, ojciec i przyjaciel.
- Ja to bym chciał, aby mówiono o mnie, że byłem dobrym nauczycielem, ojcem, mężem i przyjacielem - mówi drugi.
Na to trzeci:
- A ja to chciałbym, aby ktoś powiedział - patrzcie on się jeszcze rusza.
- Co byś chciał usłyszeć od bliskich leżąc w trumnie?
Pierwszy odpowiada:
- Ja chciałbym usłyszeć jaki był ze mnie dobry doktor, mąż, ojciec i przyjaciel.
- Ja to bym chciał, aby mówiono o mnie, że byłem dobrym nauczycielem, ojcem, mężem i przyjacielem - mówi drugi.
Na to trzeci:
- A ja to chciałbym, aby ktoś powiedział - patrzcie on się jeszcze rusza.
///
Kumpel do kumpla:
- Wygrałem milion złotych w totolotka!
- Gratuluję! A co na to Twoja żona?
- Odebrało Jej mowę.
- Zazdroszczę Ci. Tyle szczęścia naraz.
///
Podchodzi kulturysta na plaży nudystów do kobiety, napina mięśnie i mówi do niej z nieukrywaną satysfakcją:
- Co? Bomba, no nie?
- Tak, tylko coś mały lont do tej bomby...
///
Facet wrócił z wesela. Kiedy zapytano go jakie było jedzenie, odpowiedział:
- Gdyby zupa była tak gorąca jak wino, a wino tak stare jak kurczak, a kurczak tak tłusty jak panna młoda, byłoby po protu rewelacyjnie.
///
Żona w delegacji. Kowalski zawozi syna do przedszkola:
- To nie nasze dziecko - słyszy w pierwszym.
- Nie znamy tego chłopca - słyszy w drugim.
Jadą do trzeciego, czwartego... Wszędzie to samo. W końcu syn mówi:
- Tato, zaliczamy jeszcze jedno przedszkole i jedziemy do szkoły, bo się na lekcje spóźnię.
///
Trzech facetów rozmawia o tym, jakie pochwy mają ich żony. Porównują je do miast. Pierwszy mówi, że jego żona ma jak Paryż. Dlatego, że taka jest wspaniała, tętniąca życiem. Drugi mówi, że jak Londyn. Zawsze taka mokra, troszkę tajemnicza. A trzeci, że jego żony jest jak... Bydgoszcz.
- Dlaczego? - pytają tamci.
- Dziura... Po prostu dziura.
///
Dwaj mężczyźni - jeden młody, drugi stary założyli się o to, któremu dłużej będzie stał. I trzymają tak pierwszą, drugą, trzecią, czwartą godzinę. W końcu młody nie wytrzymał i mu opadł.
Pyta się starego:
- Jak Ty to robisz?
- Starość nie radość, jak skurcz weźmie, to nie puści.
///
W Sopocie w piwiarni przy molo pije piwo dwóch wczasowiczów. Nagle jeden z nich odzywa się do drugiego:
- No, to proponuję jeszcze raz po kuflu za moje wakacje, które kończą się dziś wieczorem.
- To pan już dziś wieczorem wyjeżdża? - dziwi się drugi.
- Nie wyjeżdżam, ale dziś przyjeżdża moja żona z teściową.
///
Co kupisz teściowej na urodziny?
- Papcie.
- Ależ nie kupuje się takich praktycznych prezentów! Musi być coś nieużytecznego.
- To kupię trzy numery mniejsze.
///
Kolega żali się koledze:
- Kiedyś grałem w tenisa, futbol i hokeja, czasami siadałem do szachów, lubiłem też poszaleć gokartem...
- A teraz?
- Niestety, teraz mój syn podrósł i już nie dopuszcza mnie do komputera.
///
Do wsi słynącej z długowieczności swoich mieszkańców przyjeżdża telewizja.
- W jaki sposób - pyta reporter staruszka - można dożyć tak sędziwego wieku?
- Rano gimnastyka, po południu gimnastyka, wieczorem gimnastyka.
- A ile lat sobie liczycie?
- 96.
- A wy, dziadku, jaką macie dewizę? - pyta reporter drugiego.
- Rano mleko, - odpowiada dziadek - po południu mleko, wieczorem mleko.
- A ile macie lat?
- 106.
- A wy, dziadku?
- Rano kobietki, po południu kobietki, wieczorem kobietki - odpowiada rozmówca.
- Coś podobnego! A ile macie lat, dziadku?
- 36.
///
Trzech mężczyzn siedzi na ławce w szpitalu, bo ich żony były w ciąży i czekają na wyniki. Przychodzi lekarz do pierwszego i mówi:
- Urodziły się panu trojaczki.
- Ach! To pewnie dlatego, że moja żona czytała ,,Trzech Muszkieterów''.
Potem podchodzi do drugiego faceta i mówi:
- Urodziły się panu pięcioraczki.
- Ach! To pewnie dlatego, że moja żona czytała ,,Pięciu Najlepszych''.
Wtedy trzeci krzyczy:
- O Boże! A moja żona czytała ,,101 Dalmatyńczyków'' w wersji dla dorosłych.
///
Przychodzi facet do pracy z podbitym okiem, koledzy go pytają:
- Co, żona?
- Nie. Byłem wczoraj w kościele i przede mną stała pewna blondynka, która miała taką krótką spódniczkę i ta spódniczka wlazła jej pomiędzy pośladki. Więc ja jej tę spódniczkę wyciągnąłem. A ona mnie w twarz.
W kolejny poniedziałek facet znowu przychodzi z podbitym okiem.
- Tym razem żona?
- Nie. Jak znowu byłem w kościele, to znowu stała przede mną ta blondynka. I znowu miała spódnicę wiecie gdzie. Tylko tym razem jakiś facet jej to wyciągną, a ja wiedziałem, że ona tego nie lubi i włożyłem jej z powrotem. No i znowu mnie walnęła.
///
Spotykają się koledzy, którzy dawno się nie widzieli.
- Cześć stary. Słyszałem, że się ożeniłeś!
- A tak, ożeniłem się.
- To musisz być bardzo szczęśliwy!
- Owszem, muszę.
///
Spotyka się dwóch facetów. Jeden z nich ma płaski, rozpłaszczony nos.
- Cześć, co Ty boks trenujesz? - pyta ten z prostym.
- Nie, dostałem nową pracę - myję szyby w damskiej łaźni.
///
Pewien mężczyzna wyszedł na spacer ze swoim psem. Podczas przechadzki spotkał piękną kobietę:
- Cześć maleńka, umówisz się ze mną?
- Nie, dzięki.
Kiedy odeszła mężczyzna przeklnął:
- A to suka!
Odwrócił się, by pogłaskać psa:
- Gdzie mój pies?
///
Faceci rozmawiają przy herbatce w klubie seniora.
Jeden nagle pyta:
- Mietek, a czy w tym tygodniu nie przypada wasza pięćdziesiąta rocznica ślubu?
- Owszem.
- I co planujesz?
- No... Pamiętam, jak na dwudziestą piątą rocznicę zawiozłem żonę do Francji.
- Serio? A co zrobisz w tę pięćdziesiątą?
- Hm... No może bym po nią pojechał?
Jeden nagle pyta:
- Mietek, a czy w tym tygodniu nie przypada wasza pięćdziesiąta rocznica ślubu?
- Owszem.
- I co planujesz?
- No... Pamiętam, jak na dwudziestą piątą rocznicę zawiozłem żonę do Francji.
- Serio? A co zrobisz w tę pięćdziesiątą?
- Hm... No może bym po nią pojechał?
///
Spotykają się dwaj przyjaciele:
- Co Stasiu? Nie chodzisz już z tą piękną długonogą blondynką?
- Lekarz mi zabronił.
- A co jesteś chory?
- Ten lekarz to jej mąż.
- Co Stasiu? Nie chodzisz już z tą piękną długonogą blondynką?
- Lekarz mi zabronił.
- A co jesteś chory?
- Ten lekarz to jej mąż.
///
Katastrofa na morzu. Uratowało się tylko
czterech rozbitków: 20, 30, 50, 60-latek. Po kilku dniach zauważyli na
sąsiedniej wyspie ładną dziewczynę.
20 latek mówi:
- Panowie, płyniemy.
30 latek:
- A może zbudujemy tratwę?
50 latek:
- A może zaczekamy i ona sama przypłynie?
60 latek:
- Panowie, po co płynąć, ja mam lornetkę.
20 latek mówi:
- Panowie, płyniemy.
30 latek:
- A może zbudujemy tratwę?
50 latek:
- A może zaczekamy i ona sama przypłynie?
60 latek:
- Panowie, po co płynąć, ja mam lornetkę.
///
Dwóch facetów. Wieloletni przyjaciele od dzieciństwa. Jednak jeden z nich niestety jest częściowo sparaliżowany, potrzebuje trochę pomocy w codziennym życiu. Pewnego dnia siedzą u niego na werandzie, sparaliżowany mówi:
- Wiesz co, mam pytanie - czy naprawdę jesteś moim przyjacielem?
- No jasne stary, znamy się od dziecka, wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko!
- Wiem, mój przyjacielu, wiem. Miałbym więc do ciebie małą prośbę czy przyniósłbyś mi z piętra skarpetki? Robi się trochę chłodno, a jak wiesz, ja nie jestem w stanie tego zrobić.
- Stary, w ogóle nie ma o czym mówić. Skoczyłbym dla ciebie w ogień.
- Dziękuję ci mój przyjacielu.
Facet idzie na piętro, otwiera drzwi do pokoju, wchodzi i staje oniemiały. Przed oczami rozpościera mu się cudowny widok - dwie córki jego przyjaciela, młode, piękne jak marzenie, ubrane jedynie w bieliznę. Facet nie może oderwać wzroku, targają nim wyrzuty sumienia - w końcu to córki jego najlepszego przyjaciela, jednak w końcu poddaje się instynktom i mówi:
- Wasz ojciec przysłał mnie, żebym się z wami przespał.
- Niemożliwe! - mówi jedna.
- Nieprawdopodobne! - mówi druga.
- No cóż, jeśli mi nie wierzycie, zaraz wam udowodnię.
Facet podchodzi do okna, otwiera je i krzyczy...
- Obie?
- Tak, tak, obie! Dzięki, stary!
///
Sukcesem mężczyzn jest:
- w wieku 4 lat - nie sikać w majtki,
- w wieku 12 lat - mieć przyjaciół,
- w wieku 16 lat - posiadać prawo jazdy,
- w wieku 19 lat - uprawiać seks,
- w wieku 35 lat: - zarabiać dużo pieniędzy,
- w wieku 60 lat - uprawiać seks,
- w wieku 70 lat - posiadać prawo jazdy,
- w wieku 75 lat - mieć przyjaciół,
- w wieku 80 lat - nie sikać w majtki.
///
- Słuchaj stary, wczoraj, gdy akurat nie było mojej ślubnej, bzykam sobie elegancko lalę, którą poderwałem na ulicy, i nagle wchodzi moja teściowa!
- I co? I co?
- I, słuchaj, bardzo pozytywnie mnie kobita zaskoczyła. Bardzo pozytywnie.
- Co zrobiła? No co?
- A, no kulturalnie wzięła i zeszła.
- Na dwór?
- Nie, na wylew.
///
- Weźmiecie jeszcze to stare barachło? - kobitka w starej podomce, z nawiniętymi lokami, maseczką na twarzy i workiem śmieci w ręce krzyczy z ganku za odjeżdżającymi śmieciarzami.
- Dobra, wskakuj pani! - odpowiadają śmieciarze.
///
W warsztacie klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
Mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
- No to teraz- mówi klient pokazując palcem samochód przed warsztatem- bierz się pan za mój!
///
Po latach spotyka się dwóch kumpli.
- Cześć, co słychać?
- Kiepsko, jestem bezrobotny.
- Ja też jestem bezrobotny, ale forsy mam jak lodu i nie narzekam.
- To z czego żyjesz?
- Chodzę na mecze piłkarskie.
- No i co?
- Podczas przerwy większość kibiców nie idzie sikać do ubikacji, tylko idą pod siatkę i leją. Ja wówczas jestem z drugiej strony siatki, łapię delikwenta za "interes" i mówię "Dawaj dwie stówy albo ci go utnę brzytwą". No i po każdym meczu mam jakieś 4 tysiące.
- Wiesz co? Idę na następny mecz. Też będę tak zarabiać!
Na meczu obaj umówili się, że zaczną z przeciwległych końców siatki i spotkają się w jej połowie. Gdy zaczęła się 2 połowa meczu, jeden pyta drugiego:
- Jak ci idzie?
- Mam już te 4 tysiące, a jak tobie?
- A ja mam 600 złotych i 18 "interesów".
///
Dwóch facetów gra w golfa, chcą szybko rozegrać partię, ale przed nimi grają dwie początkujące kobiety, którym bardzo wolno idzie gra. Jeden mówi do drugiego:
- Idź do nich i zapytaj się, czy możemy je wyprzedzić?
Drugi idzie, dochodzi do połowy, zatrzymuje się i szybko wraca. Pierwszy pyta:
- Co się stało?
- Słuchaj, ty musisz iść, bo jedna z nich to moja żona, a druga to moja kochanka! Nie mogę się z nimi równocześnie zobaczyć!
- Ok, rozumiem, jasne.
Pierwszy podszedł do połowy, zatrzymał się i też wraca. Drugi pyta go:
- No, co jest?
- Jaki ten świat mały!
///
Ojciec rozmawia z dorosłym synem.
- Nie myśl, że nie szanuję twoich upodobań ale zastanawia mnie dlaczego przy twoim wzroście, za każdym razem przyprowadzasz do domu same niskie dziewczyny?
- Oj tata! - staram się mieć na uwadze to co mi wpajałeś od dziecka.
- Cieszy mnie ale o czym teraz myślisz?
- Żeby wybierać zawsze mniejsze zło!
///
Idzie wędkarz przez las z dwoma wiadrami pełnymi ryb, gdy nagle spotyka strażnika.
- Udany połów. Mam nadzieję, że ma pan kartę wędkarza?
- Nie mam, ale to są moje rybki z akwarium.
- Rybki z akwarium?
- Wpuszczam rybki do wiaderka, idę nad jezioro, wypuszczam je, żeby sobie popływały i kiedy klasnę dwa razy, wracają do wiaderek. Strażnik nie uwierzył, więc obaj idą nad jezioro. Wędkarz wypuszcza wszystkie ryby do wody i czeka. Mija piętnaście minut i nic. Zniecierpliwiony strażnik pyta:
- No i co? Niech pan je woła!
- Kogo?
- Rybki!
- Jakie rybki?
///
Chirurg, inżynier budowlany i informatyk dyskutowali, jaki zawód był pierwszy na świecie.
- Na początku był chirurg - mówi chirurg - dlatego, że z żebra mężczyzny została zrobiona kobieta, kto to mógł zrobić jak nie chirurg?
- Nie, na początku był inżynier budowlany - mówi inżynier budowlany - przecież wcześniej był chaos i ktoś z tego chaosu zbudował świat, kto, jak nie inżynier budowlany?
- Zaraz zaraz - mówi informatyk - ale przecież ten chaos też ktoś musiał stworzyć!
///